poniedziałek, 6 stycznia 2014

14

     Imagin z Zayn'em jako bad boy'em. Nie wiem czy się udał. Mi coś nie styka, ale oceńcie sami. :D 
Pamiętajcie, jeżeli chcecie, aby powstał imagin na postawie słynnego Titanica... komentujemy poprzedni post! :) Przypominam o zasadzie, w której chodzi o to, że musi być co najmniej jeden komentarz, aby powstał kolejny imagin ;D


    Właśnie skończyłaś pracę. Tak! Na to czekałaś. Nienawidziłaś jej, a jednak chciałaś pokazać światu, że jesteś niezależna, nikt nie robi Ci łaski, umiesz zadbać o siebie. Jednak strasznie Cię to męczyło. Po woli wykańczało od środka. Twój chłopak proponował Ci, abyś rzuciła tę pracę. No tak, łatwo mu mówić, bo on jest bogaty. Posłuchałabyś go gdyby nie opinia na twój temat i te wredne komentarze fanek: "Jesteś z nim tylko dla jego pieniędzy, zdzira!"; "Bez niego jesteś nikim..."; "Jak ja Cię nienawidzę! Ty go tylko wykorzystasz i zranisz!". Bolesne, prawda? Udajesz, że nie zwracasz na nie uwagi, ale w rzeczywistości strasznie Cię to boli. Myśląc o tym uroniłaś jedną małą łezkę, która zleciała wraz z tuszem do rzęs. Na twoje szczęście podjechał po ciebie już czarny matowy sportowy samochód - A w nim?
Zayn- Cześć kocie, jak w pracy? - zapytał brunet.
T.I- Ehh, lepiej nie pytaj.. - wydusiłaś lekko.
Zayn- Mówiłem Ci już coś o tym, prawda? - rzekł patrząc na jezdnie z zimną krwią.
T.I- Zayn. I tak nie zrozumiesz... - zacisnęłaś wargi.
Zayn- Zrozumiałbym. Jakbyś w ogóle chciała mi powiedzieć. Dlaczego znowu płakałaś?
T.I- Nie płakałam, ani teraz, ani wcześniej. - spuściłaś wzrok.
Zayn- Nie kłam proszę... a ten tusz to sam Ci się rozmazał? Dziś nie pada więc nie masz na co zwalić. -powiedział z lekkim załamaniem w głosie, ale mimo to próbował tego nie okazywać.
T.I- Porozmawiamy w domu.
Zayn- Jak zwykle. - z nerwów przyśpieszył samochodem.
T.I- Przepraszam. - wyszeptałaś. - Błagam nie pędź tak. Przysięgam, że w domu wszystko powiem. Kocham Cię. - ponownie spłynęła Ci łza.
Zayn- Ja Ciebie też. - uśmiechnął się i na twoją prośbę zwolnił.
    Dojechaliście na miejsce. Wjechaliście do garażu, po czym podążyliście do domu. Zdjęłaś buty i kurtkę, po czym usiadłaś na kanapie czekając na twoją miłość. Chłopak ściągnął buty, po czym usiadł obok Ciebie z pokerową twarzą. "Słucham?" - wyszeptał tylko. Wszystko mu wyjaśniłaś. Między innymi to jak traktują Cię fanki i nie tylko one, że ludzie uważają, że nie kochasz go, ale jesteś z nim dla jego pieniędzy. Nawet we własnej pracy, w której zatrudniłaś się tylko po to, aby pokazać, że tak nie jest, obgadują Cię za plecami. Trochę czasu zajęła wam ta rozmowa. Wy wylałaś mnóstwo łez, a Zayn Cię cały czas pocieszał. Wreszcie postawił na swoim. Postanowiłaś zwolnić się z pracy. Następnego dnia już jej nie miałaś. Byłaś wolna, ale nie wiedziałaś na co ci to wyjdzie. Wieczorem położyłaś się spać rozmyślając o tym czy dobrze zrobiłaś zostawiając pracę. Teraz już i tak za późno. Czułaś jak brązowooki kładzie się za tobą, ale starałaś się nie zwracać na to uwagi. Objął Cię delikatnie w talii i zaczął cię całować po szyi. Mimo swojego dość strasznego wyglądu - był czuły i delikatny, a przynajmniej dla Ciebie.
T.I- Przepraszam. Nie teraz kochanie. Nie mam ochoty. - rzekłaś smutnym tonem.
Zayn- Nie ma sprawy kocie. - rzekł wyrozumiale, po czym wtulił się w ciebie od tyłu.
    Gdy Zayn już zasnął, a ty nadal wpatrywałaś się bezmyślnie w sufit, postanowiłaś to przerwać. Wstałaś i poszłaś do kuchni, aby napić się wody. Zobaczyłaś niewyłączonego laptopa na ławie. No nic. Przed wyłączeniem urządzenia postanowiłaś wejść na twitter'a. Obraźliwych tweet'ów zaczęło przybywać i wciąż się mnożyły. Nie wytrzymałaś. Zaczęłaś płakać, wiedziałaś, że to nie prawda, i że to nie twoja wina, ale byłaś bezsilna. Wzięłaś do ręki żyletkę, chwilę pomyślałaś, obejrzałaś ją dokładnie i.. zrobiłaś to. Może nie podcięłaś sobie żył, ale zrobiłaś parę dość widocznych krwawiących ran. Cięłabyś dalej gdyby nie to, że usłyszałaś krzyk za sobą.
Zayn- Boże! Co ty robisz?! Oszalałaś?! - Zaczął głośno mówić. 
    Krew spływała Ci po ręce. Próbowałaś zatamować ją zasłaniając drugą ręką, ale to nie dawało rezultatu.
Zayn- Dlaczego to zrobiłaś? Chciałaś umrzeć? Zostawić mnie? - pierwszy raz w życiu widziałaś jak po policzku zleciała mu łza. Jedna jego do kompletu miliona twoich. 
T.I- Nie chciałam się zabić, pomóż mi. - powiedziałaś dławiąc się łzami. 
    Brunet szybko zadzwonił po karetkę, ściągnął koszulkę i owinął Ci wokół ręki, aby choć trochę zatamować krwotok. Gdy karetka dojechała, dowiedzieliście się, że nie może z wami jechać. Widziałaś, że cierpi. Chłopak, który jest postrachem, który zazwyczaj trzyma pokerową twarz, własnie zmiękł. 
Na następny dzień rano przyjechał po Ciebie do szpitala po telefonie doktora. W sumie tylko zatamowali krew i opatrzyli Ci rękę przez noc. No i przeprowadziłaś rozmowę z psychologiem, ale stwierdził, że jesteś zdrowa psychicznie. Gdy tylko zobaczyłaś nadchodzącego chłopaka pobiegłaś w jego stronę i rzuciłaś mu się na szyję. On podniósł Cię i obrócił się razem z tobą. 
Zayn- Tęskniłem, wiesz? - spytał.
T.I- Przepraszam, to nie miało tak wyjść. Szłam tylko po wodę i..
Zayn- ... widziałem te wszystkie tweety. Już wszystko jest wytłumaczone i raczej ta sytuacja się nie powtórzy. - przerwał Ci.
T.I- Wiesz jak bardzo Cię kocham? - popatrzyłaś mu w oczy.
Zayn- Wiem księżniczko, ale już nigdy mi tego nie zrobisz. Obiecujesz? - spoważniał. 
T.I- Pocałuj mnie, a wtedy mogę Ci coś obiecać.
    Jak powiedziałaś tak zrobił. Złączyliście się w gorącym pocałunku. Co z tego, że przed szpitalem?
T.I- Powiedz mi, jak przemówiłeś tym hejterom do rozsądku?
Zayn- O tak.
    Powiedziawszy to uklęknął i wręczając Ci pierścionek i wypowiedział słynne zdanie: "Czy wyjdziesz za mnie?".

2 komentarze: